2022-06-10 Zwiedzanie Sjuniku: Goris -> Halidzor -> Skrzydła Tatewu -> Tatew -> Spacerek do Սատանի կամուրջ (Devil's Bridge) -> Goris
Do Sjuniku doczłapałem się z Erywania. Marszrutka 607 kosztuje 3000 AMD i odjeżdża z tyłu z dworca głównego (że tak powiem) PKP. Konieczna jest wcześniejsza rezerwacja - inaczej pocałujesz klamkę marszrutki.
Dojechałem kilka h później, obejrzałem charakterystyczną wieżę i polazłem coś zjeść.
W sympatycznej tawernie (Takarik - Տակառիկ) mocno zjebałem i wziąłem zupkę spas oraz kapelusz jingalow. Kapelusz to najpyszniejsze dane Sjuniku i Górnego Karabachu. Fantastyczne.
Zjebałem, bo podczas zamawiania spasu Pani Kelnerka 2x pytała czy jestem pewien. Jestem pierdolnięty to potwierdziłem. Syf, kiła, mogiła. Ciepły, niedosolony kefir, albo jogurt z chyba pszenicą. Przejebane. Ale Pani ostrzegała :)
Spas do kibla, a zamówiłem przepyszną piti - jagnięcą pyszną zupka z cieciorką i kasztanami. Teoretycznie azerską, ale lepiej nie mówić o tym w Armenii jak się nie chce mieć glutów z nosa w tej oto pysznej zupce:
Kapelusz oczywiście przepyszny (niżej). Mięta, szczawik, szczypiorek, szałwia etc etc. Wkusne.
Wybrałem w Goris znakomity hotel, miał być nieco na uboczu i kurwa był. W linii prostej niby kilkaset metrów, ale jak widać na poniższej fotce te kilkaset metrów było też w pionie. Przejebane.
Tak serio, jeśli masz samochód polecam Zorats Akhbyur. Ma wszystko - nawet ciepłą wodę, co w Armenii nie jest standardem nawet w 3*. Europa.
Wstałem raniutko, aby zjeść śniadanko w pięknych okolicznościach przyrody. Raniutko w Armenii skoroświt to około 9.00. Troszkę wolniej dzieje się w Armenii wszystko. Przykładowo metro w Erywaniu rozpoczyna jazdę o 7 rano :)
Śniadanie niby duże i przepyszne. Niestety to w Armenii jedyny posiłek, przy którym nie serwuje się tutowki (bimbru z morwy) lub kiziła (bimber z derenia). Smaku derenia nie można pomylić z niczym. Pyszne, ale nie ruszę tego chyba do końca życia.
Oba te zacne trunki do kupienia w Goris od taksówkarzy: Aleka 096 900 646 lub Gorika 098 449 111.
Z okna w oddali za Goris chyba widać Խնձորեսկ (Chyndzoresk), gdzie jeszcze w połowie XXw ludzie żyli w jaskiniach.
Zaplanowałem sobie traskę perpedesem od Tatewskiego klasztoru do Diabelskiego Mostu opisaną tu: https://hikearmenia.org/all-trails/trail/devils-bridge. Hike Armenia to znakomity portal: mapy można pobrać offline, są dokładnie opisane i po angielsku.
Taksówka z mojego hotelu (to ten hotel w którym zjadłem zeżarłem 3000 kalorii na śniadanie) do dolnej stacji Skrzydeł Tatewu to koszt 4000AMD (miejscowość Halidzor). Sama kolejka jest w chuj długa - tak w chuj długa, że jest wpisana do księgi rekordów Guinessa.
Kolejką leci się wyśmienicie:
Po drodze mniej więcej w połowie widać cel: Diabelski Most (poniżej).
Po kilkunastu minutach lotu lądujemy w Tatewie, aby zwiedzić wspaniały klasztor.
CDN
Komentarze
Prześlij komentarz