2022-10 weekend na Islandii
Zaplanowaliśmy czterodniowy, weekendowy tour de Islandia. Pykło. Koszt 6200 PLN za trzy osoby. Wszystko w tej cenie: tanie loty RT W6 z KRK/KTW do KEF, parkingi, noclegi, samochód 4x4, benzyna, chlanie do spodu, 3x zorza, rock'n'roll. Sex and drugs and dish from puffin not included.
Nie jechaliśmy przez tunel (jedyna płatna droga na Islandii) - opłata 1500ISL, ale trzeba się zalogować, kombinować, wpisywać etc etc. Równoległa droga bezpłatna jest 10-15 minut dłuższa i widokowa. Zresztą: nawet przy mgle ta droga będzie i tak bardziej widokowa niż tunel.
Kilka innych szczegółowych informacji:
- waluta Islandii - nie mam pojęcia nie widziałem na oczy. Wszystko (łącznie z toaletą) płacone kartą.
- ceny - spożywka 3x drożej niż w PL, benzyna - w miarę tania - 11 PLN
- na trasie 1800 km - jeden radar. Google go nie pokazuje. Policji 0
- roaming interent - mi działał (polski Polkomtel). 2x Orange Pologne (u ludzi których nie mogę podejrzewać, że nie umieją skonfigurować) natomiast nie fungował internet mimo działania telefonów. Jebać Francuzów.
- przejechane 1800km. Przez 4 dni. Pomroczność jasna człowieka strzelić może z takimi odległościami.
- wóda na bezcłówce w PL - strefa NON EU (hurra). Piwo w najtańszych sklepach "Bonus" ma 2%, monopolowe czynne do 18.
- nie oglądane podczas tripa - Golden Circle (byliśmy już wcześniej). Teraz byliśmy 4 dni. Przez dwa dodatkow dni możesz zobaczyć Czapkę i Golden Circle.
- termin roadtripa - koniec października 2022
- poruszaliśmy się zgodnie z kierunkiem ruchu zegara. Bez przyczyny, ale się opłaciło. Zorza na pustkowiu, wschody i zachody w odpowiednich miejscach etc etc.
- do zdjęć nie stosuję filtrów - nie chce mi się, nie umiem. Nie używam też starodawnego aparatu - za ciężki. Zdjęcia z taniego Samsunga S20FE. Islandia jest po prostu sikowna.
Całość punktów na mapie google poniżej - kliknięcie mapki (poniżej) otwiera google maps.
Dzień 1.
Lecimy. Pierwszą zorzę udało nam się obejrzeć w samolocie. Trzeba mieć miejsce po prawej stronie przy oknie. BTW: przy planowaniu tripa trzeba rezerwować bilety KONIECZNIE w nów. Na miejscu przydaje się aplikacja My Aurora. Latem nie ma zorzy. Nie ma i już.
Punkt (2) z mapy (foto poniżej) to Reykjavík (egzonim: Rejkiawik)
Punkt (3) (foto poniżej) to ciepłe źródła i restauracja "Krauma". Restauracja wczesnym rankiem nieczynna. Baseny czynne, kamerowane. Brak zakazu kąpieli :)
Obok elektrownia 62 MW.
Punkt (4) (foto poniżej) to wodospady Hraunfossar i Barnafoss
Punkt (5) (foto poniżej) to stożek wukaniczny Grábrók
Punkt (6) (foto ponizej) to darmowe cieplutkie żródło Gudrúnarlaug (za przebieralnią)
Na pierwszy nocleg (daleko od miasta, aby zorza) zdecydowaliśmy się na przejazd drogą 586. Można było w sumie popaczeć na mapę, ale co złego może stać się na drodze z numerem. Warun na drodze 586 - punkt (7) - foto poniżej.
Koniec dnia 1go to nocleg w znacznej odległości od świateł - punkt (8). Zorza była olbrzymia, różowa (na zdjęciach wychodzi zielona), szybkozmienna, na całe niebo. Rano opisali ją w gazetach jako ewenement. Zdjęcia z komórki nie oddają jej majestatu.
Dzień 2.
Szok, niedowierzanie - trzeba była zatankować (ceny poniżej). Większość stacji to automaty. Wpierw blokują 30k ISK, potem wybierasz, za ile zatankować. Jeśli zatankujesz za mniej kaska przepada. Po zatankowaniu i obciążeniu karty oddają 30k ISK.
Taka cena! Dobrze, że u nas wacha powyżej 10PLN dopiero w 2024
Całkowicie przypadkowo zdecydowaliśmy się objechać półwysep Vatnsnefjall (foto poniżej). Można obejrzeń foki w ich naturalnym środowisku, skały różne, morze i skały i morze. Również skały.
Objazd drogą 711 - na mapie punkty 9 i 10.
Można też obejrzeć domki - punkt (11).
I skały też oczywiście można obejrzeć - punkt (11) - Hofsós
Nocleg zaplanowaliśmy w Akureyri
Dzień 3.
Zaczęliśmy od zwiedzania miasta - punkt (13) - foto poniżej. To olbrzymia metropolia, ma skocznię narciarską i prawie 20 tysięcy mieszkańców.
Pierwszą atrakcją tego dnia był Wodospad Goðafoss - punkt (14) - foto poniżej
Kolejną atrakcją tego dnia był UWAGA!!! nie wodospad. To Hverfjall - punkt (15) - foto poniżej
Kilka km dalej znajduje się płatny parking do zwiedzania Hveriru (16) - foto poniżej. To słynny marsjański obszar geotermalny - różne termiczne bulbulgatory, dymiarze itp. Parking płatny.Mars się znudził. Kolejna atrakcja to - a jakże - wodospad. To Dettifoss (17) -
foto poniżej.
Niektóre szlaki przy Dettifossie (foto poniżej) są dedykowane tylko wytrawnym turystom (albo jednorazowym).
(18) -
foto poniżej to Kanion Stuðlagil. Przez kilkadziesiąt kilometrów jazdy Islandia się nieco zazieleniła.
Nocleg zaplanowaliśmy w Höfn.
Po drodze w miejscowości Egilsstaðir zrobiliśmy zakupy w Bonusie. Na kasie pracował Polak. Dwunastolatek. Niby w Islandii można pracować od 13-go roku życia, ale mamie udało się ogarnąć.
I teraz wyobrażam sobie taki motyw w Polsce. Gówniak byłby sławny. Wywiady w TV, a mamusi zabrano by prawa rodzicielskie ino roz. W Polszy jest rzeczą oczywistą że becikowe, 500+ i inne to przywilej, a dzieciaka należy uczyć od młodego jebania Polski w dupę bez kondoma.
Niech żyje POPIS. Niech żyje socjalizm. Islandia to wyzysk człowieka przez człowieka. U nas jest całkowicie na odwrót.
Smaczku tej historii dodaje fakt, iż z zewnątrz mogłoby wydawać się, że gówniak pracuje na kasie non stop. Naprawdę pracują dwa gówniaki (bliźniaki).
Ciekawy jest tydzień pracy na Islandii. Pracuje się w systemie 5 dni/tydzień 2dni/tydzień. Umożliwia do Polakom bezproblemowe jebanie na dwa etaty.
Dzień 4.
Dziś wjedziemy na tereny turystyczne. Turystyczne - jednak nie zdegenerowane turystyką jak Cypr Południowy czy inne Tatry.
Pierwszym przystankiem jest Hoffellsfjöll (Lodowiec Hoffells). Megaistagramowy rankiem. Punkt (20) - foto poniżej.
Numer (21) to Diamentowa Plaża przy lagunie lodowcowej Jökulsárlón. Na zdjęciach (poniżej) kostki lodu, które można wykorzystać do łyski.
Po drodze widok na (22) Fjallsjökull - foto poniżej. Można podpłynąć łodzią przez jezioro
(23) to punkt widokowy.
Po drodze możemy zobaczyć masę wodospadów. Przykładowo prywatne gospodarstwo (24) ze stadem baranów. Zdziwienie może budzić, że ktoś posiada prywatny wodospad (Foss á Síðu), ale zdziwienie to szybko mija jak uświadomimy sobie, ze u nas 460 posłów ma na własność 40mln baranów kupionych za 500+ - foto poniżej.
(25) - foto poniżej to czarna plaża, miejsce, gdzie fale rok do roku eliminują debili z ludzkiej puli genów.
(26) - foto poniżej do istagramowy, słynny wodpospad Skógafoss.
Ostatnim punktem wycieczki jest najbardziej wolumenowy wodospad w Islandii - Urriðafoss - foto poniżej.
Stąd tylko kilkadziesiąt minut na lotnisko KEF i nocny lot do PL. W samolocie (po lewej siedząc tym razem) widzieliśmy zorzę trzeci raz.
Mała uwaga. System rezerwacyjny wizza traktuje lotnisko KTW i KRK jako jedno, ale czasami warto wylecieć w KRK a wrócić do KTW. Zyskuje się pełny dzień na Islandii.
Komentarze
Prześlij komentarz